Nocnik... z pewnością nie jest literaturą wysokich lotów. Nie operuje metaforą, brak mu poetyki, ujmujących ilustracji czy wysublimowanej retoryki. Jednak obecność Nocnika... na domowej półeczce z książkami jest niemal niezbędna.
To zdecydowanie najlepsza na rynku pozycja dotycząca treningu czystości - spędzającego sen z powiek rodzicom, a będącego przełomowym krokiem ku samodzielności dzieci. W dwóch wersjach: dla chłopców (tu w roli głównej Bolek) i dziewczynek (Basia). Napisana prostym, zrozumiałym językiem (w końcu target Nocnika... to dzieci między 1-3 rokiem życia). Z przejrzystymi, nieocenzurowanymi ilustracjami. Naturalnie traktująca o próbach, porażkach (co cenne, Bolek/Basia doświadczają niepowodzeń) i wreszcie sukcesach z dziedziny kontroli potrzeb fizjologicznych.
Nocnik... nie ma magicznej mocy. Nie dokona cudu. Jednak od teorii niedaleko do praktyki. Dlatego gorąco polecam uzbroić się w Bolka/Basię. I w cierpliwość.
Nocnik... nie ma magicznej mocy. Nie dokona cudu. Jednak od teorii niedaleko do praktyki. Dlatego gorąco polecam uzbroić się w Bolka/Basię. I w cierpliwość.
Wydawnictwo Nisza, 2009