"Był sobie raz Kropek. Nazywał się Kropek, ponieważ był chłopcem. Kropek dowiedział się, że jest Kropkiem, nie Kropką, w chwili, gdy spotkał Kreskę. Trudno powiedzieć, co powiedziało mu, że jest chłopcem, lecz gdy zobaczył Kreskę... poczuł się inaczej, niż kiedy się bawił z Dwukropkiem... Wielokropkiem... Przecinkiem... Myślnikiem... Średnikiem."
Przedziwne, prawda? I w tym zdziwieniu (które otula i nie opuszcza nawet po zamknięciu książki) tkwi moc Kreski i Kropka. Kto by przypuszczał! Kto podejrzewał nudną interpunkcję o wariackie harce i wymyślne igraszki! Spokojnie, historia to urocza, w żadnym razie gorsząca. Bliższa przyjaźni niż... No właśnie. Tu kolejny majstersztyk - niejednoznaczność i pełna dowolność interpretacji. A ilustracje? Obejrzyjcie, to czary.
Wydawnictwo Austeria, 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz