I kolejna z podium, A niech to czykolada! Pierwsza taka, w której mam ochotę Was rozkochać, nie pisząc nic. Bo pisząc coś, napiszę wszystko. A niech to czykolada!
Dwa smaczki: z jednej strony tajemna Zyliria, kraina równoległa współczesności, której rytm wyznaczają cykliczne Zjawienia i rychłe Zniknięcia (zawsze innej) Rzeczy. Pomiędzy nimi - Pustka. W pustce historia ma swój początek.
„Był piękny pogodny poranek dziewięćdziesiątego szóstego dnia tysiąc osiemset dwudziestej piątej pustki”.
Z drugiej strony białołęckie więzienie, a w nim maestro Bombalini, skazany za... Ooo nie, stop! I jeszcze ten tytuł...
Genialna. Naprawdę genialna książka. Zupełnie niepodobna do żadnej innej. O iluzji, względności, ale i konsekwencji wyborów. Wciąż balansująca na ledwo zauważalnej granicy między rzeczywistością a magią. Wciąga bez reszty zostawiając z poczuciem absolutnej dezorientacji. Z tabunem myśli.
Oddzielne brawa dla Piotra Fąfrowicza, autora (niewielu) znakomitych, trochę przygaszonych i bardzo oszczędnych ilustracji, które dyskretnie podsycają nastrój grozy. Sprawiają, że bez mrugnięcia oka brniemy w mistrzowski pokaz sztuczek, dając się zwieść prawdo-podobnej opowieści (by potem upaść z łomotem i śmiać się w głos z własnej naiwności).
Chcecie się nabrać? Do Czykolady!
Wydawnictwo STENTOR, 2011
Ciekawe, która książka była pierwsza, "Czykolada" Boręsewicza, czy "Pestka, drops, cukierek" Kasdepkego.
OdpowiedzUsuńObie świetne, obie podobne.