niedziela, 10 czerwca 2012

"Wypożyczalnia babć" Maria Marjańska-Czernik, ilustracje Justyna Mahboob

W Motylu nie wspomniałam o babci. Całkiem celowo, nie z przeoczenia. Otóż Marta ma babcię. Posągową. Taką, która nie boi się trudnych pytań, przygotowuje najpyszniejsze kakao, czyta bajki na dobranoc. I przede wszystkim ma czas. To czas oddziela grubą kreską babcię od reszty dorosłych. Czas niespieszny, bez nerwowych spojrzeń na zegarek, wypełniony bezbrzeżną akceptacją. Za nim właśnie tęsknią chłopcy z Wypożyczalni babć. Mały, Większy i zupełnie Duży. Każdy z własną historią, choć tak samo skazany na długie, samotne popołudnia w oczekiwaniu na powrót rodziców z pracy. Chłopcy po kolei uchylają drzwi wypożyczalni. A tam...

W dużym, słonecznym pokoju siedziała młoda, jasna pani i uśmiechała się do swoich myśli. Ze wszystkich stron otaczały ją książki. [...]
- Kto tam? Czy ktoś przyszedł? - spytała Jasna.
- Ja... - odezwał się nieśmiało czyjś głosik.
- To dlaczego cię nie widzę?
- Bo jestem taki mały - odpowiedział cichutko.
- Aż taki mały, że cię nie widać? - zdziwiła się Jasna.
- Tak, ale tylko wtedy, kiedy się wstydzę.
- A czego się wstydzisz?
- Że jestem taki mały.

Wkrótce, z każdym łagodnym spojrzeniem, Mały zaczyna rosnąć, po nim Większy i Duży - zrzucają garb kłopotów, stając się o niego lżejsi. W grande finale wypożyczalnia (książek) przeistoczy się w wypożyczalnię babć, a Jasna - w najprawdziwszą wróżkę. 

Mądra, prosta opowieść Marii Marjańskiej-Czernik, uzupełniona świetnymi, bezpretensjonalnymi ilustracjami Justyny Mahboob. Naprawdę udane połączenie. I pomysł. Serdecznie zachęcam do lektury.


Wydawnictwo STENTOR, 2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz